Widziane z Australii - cz. 2

Uwagi o filmie „Śladami Pawła Edmunda Strzeleckiego” część druga

Realia polskie też zostały potraktowane nonszalancko.

Jak wspomniałem, nie do pomyślenia jest np. scena pobicia Strzeleckiego przez starego Turno. Także razi wyglądem ruda Adyna, gdyż w rzeczywistości miała włosy kruczoczarne czy nieruchawy Adam Turno - Narcyza Żmichowska określiła go, że był „fertyczny” i plastycznie go opisała.
Również list Strzeleckiego do Adyny pisany po polsku, niewyrobionym charakterem pisma jest nie na miejscu, gdyż korespondencję prowadzili w języku francuskim itp.

Wprowadzona do omawianego filmu scena z filmu Andrzeja Wajdy „Pan Tadeusz” ma sugerować że Mickiewicz postać Hrabiego wzorował na Pawle Strzeleckim.
Jest to mało prawdopodobne, gdyż Strzelecki wyjechał z Poznańskiego we wrześniu 1821 roku i nigdy nie wrócił do zaboru pruskiego, a Mickiewicz przyjechał tam dziesięć lat później. Strzeleckiego już raczej nie pamiętano.

Uważa się że Adam Turno mógł opowiedzieć Mickiewiczowi o Strzeleckim, gdy poeta był w Objezierzu. Ale wtedy Adama Turno tam nie było. Nie zdążył dojechać na czas, gdyż nie miał nawet własnego konia, tak był zubożały.
Mickiewicza spotkał w sąsiednim Łukowie i jak wspomina, czas spędzili na grze w warcaby. Spotkanie to opisuje dokładnie, ale nie wspomina, żeby rozmawiali o Strzeleckim, gdyż Turno nie lubił konkurenta do ręki córki.
Gdy się dowiedział, że Strzelecki wyjechał z Wielkopolski napisał w pamiętniku:
„Życzę mu wszystkiego dobrego tylko nie powrotu do nas…”
(Tadeusz Skowroński „Echa wielkopolskie w » Panu Tadeuszu « ”, londyński tygodnik „Wiadomości”, nr 540 z dn. 5 sierpnia 1956 r.)


Na początku filmu dwoje młodych ludzi Monika i Norbert Oksza Strzeleccy, którzy niedawno (2009) wzięli ślub, wybierają się w podróż po śladach Pawła Edmunda Strzeleckiego.
Norbert Oksza Strzelecki stwierdza, co prawda z wahaniem, że jest potomkiem słynnego Polaka. Jednak powinien to udowodnić przedstawiając drzewo genealogiczne, co jest to zupełnie proste. Paweł Strzelecki umarł bezpotomnie, ale są różne stopnie pokrewieństwa.

W jednej ze scen Norbert i Monika Strzeleccy szukając tego pokrewieństwa wodząc palcem, nie wiadomo po co, po pamiętnikach Adama Turno. Zastanawia fakt, że mając te pamiętniki w ręku, nie zadali sobie trudu przeczytania kilkunastu stron dotyczących Pawła Strzeleckiego.
Przynajmniej początek filmu byłby bardziej realistyczny. Dziwią naiwne komentarze młodych ludzi, gdyż powinni przygotować się z historii.

W filmie nadmienia się o podróżach Strzeleckiego po obydwu Amerykach, natomiast nawet nie wspomina się o jego badaniach na Oceanie Spokojnym, Tahiti, Markizach, Hawajach, Nowej Zelandii i na Tasmanii.
Chociaż końcowy komentarz prof. L. Trzeciakowskiego informuje, że Strzelecki zrobił światową karierę jednak z filmu to nie wynika.


Strzelecki jest dla biografów trudną postacią, gdyż po śmierci wszystkie jego dokumenty zostały spalone.

Pierwszą biografię z prawdziwego zdarzenia wydał w 1957 roku Wacław Słabczyński po wieloletnich badaniach. Były próby bardziej lub mniej udane, opracowania życiorysu odkrywcy Góry Kościuszki, czynione przez autorów australijskich, ale dopiero pisarz i historyk Polonii australijskiej Lech Paszkowski, po czterdziestoletnich poszukiwaniach, ogłosił w 1997 roku najobszerniejszą, liczącą czterysta stron biografię Strzeleckiego, na którą powołuje się „Oxford Dictionary of National Biography”, Oxford University Press, 2004.

Szkoda, że autorzy filmu nie zapoznali się z dziełem Lecha Paszkowskiego „Sir Paul Edmund de Strzelecki”, Melbourne, 1997.

W Australii przez sto lat Strzelecki uważany był za jednego z najwybitniejszych badaczy i odkrywców.
Można tu odszukać kilkanaście obelisków, pomników, tablic pamiątkowych, a także kilkanaście nazw geograficznych i dziesiątki lokalnych.

Po drugiej wojnie światowej rozpoczął się dziwny proces wymazywania postaci polskiego badacza z historii Australii, łącznie z usuwaniem jego nazwiska z podręczników szkolnych.
W 1961 roku ukazała się książka o Strzeleckim autorstwa Helen Heney, napisanej tak, jakby jej zamierzeniem było zniszczenie dobrego imienia Polaka i pomniejszenie jego zasług. Nawet recenzenci, zamiast komentować książkę pospieszyli z niewybrednymi epitetami pod adresem Strzeleckiego.

Rzadko mi się zdarza ostro skrytykować film czy książkę ale uważam, że w Australii pokazywanie nieprawdziwego obrazu odkrywcy Góry Kościuszki jest niepotrzebne.

Film tennie może być nazwanyfilmem dokumentalnym o Pawle Edmundzie Strzeleckim.
Natomiast jako film turystyczno-krajoznawczy pod zmienionym tytułem może okazać się w Polsce przydatny.

Film półgodzinny w czterech odcinkach. Produkcja tvn dla Discovery tvn 2008.

Melbourne, 20.01.09 Witold Łukasiak.

Zobacz  _fragment_ artykułu z „Tygodnika Polskiego” 28.01.2009 - (w naszym archiwum)