Pierwsza rocznica… część druga

wywiad Marysi Thiele z Adelajdy


Marysia Thiele (M. T.) : Nie spełniło się marzenie Pana Lecha.
Nie został marynarzem. Mamy za to znakomite monografie: „Polacy w Australii i Oceanii 1790 – 1940”, „Social Background of Sir Paul Strzelecki and Joseph Conrad”, „Poles in Australia and Oceania 1790 – 1840”, „Sir Paul Edmund de Strzelecki. Reflections on his Life” oraz trzytomowy pamiętnik „Na falach życia”, niestety niedokończony oraz setki artykułów.

Witold Łukasiak (W. Ł. ):
Marzenie o pływaniu na statkach jednak częściowo się spełniało. Pan Lech często przeznaczał urlopy na żeglugę po morzach jako sternik lub zwykły marynarz. W latach 1953 – 1957 odbył 14 rejsów pod banderą australijską. Ułatwiał to zaprzyjaźniony kapitan żeglugi Bogdan Kołodziej, który dowodził statkami na wodach Tasmanii.
O jednym z rejsów napisał reportaż-opowiadanie „Na chłodnym Południu – Notatki z żeglugi”, który ukazał się w „Wiadomościach” w 1958 roku.

Wymieniła Pani najważniejsze dzieła Lecha Paszkowskiego.
To nie wyczerpuje całego dorobku, gdyż był redaktorem i współautorem książek:
- „Dr John Lhotsky: The Turbulent Australian Writer Naturalist and Explorer”(1977);
- „Ks. Józef Janus, Jezuita: wspomnienie” (1981);
- autorem rozpraw o przyrodnikach polskiego pochodzenia dla „The Australian Zoologist”,
- autorem rozdziałów w kilku antologiach, współpracownikiem słowników biograficznych i encyklopedii;
- autorem kilkuset artykułów opublikowanych w polskiej prasie polonijnej jak:
„Kultura” (Paryż), „Wiadomości” (Londyn), „Lud” (Kurytyba-Brazylia), „Wiadomości Polskie” (Sydney), „Głos Polski” (Melbourne), „Echo” (Perth).
Współpracował z „Tygodnikiem Katolickim” i „Tygodnikiem Polskim” z przerwami od 1953 roku.

Pamiętnik o którym Pani wspomina doprowadził do roku 1958.
Są to nie tylko wspomnienia osobiste, ale także obraz tamtych czasów.
Dorobek literacki i historyczno–biograficzny postawił śp. Lecha Paszkowskiego w czołówce pisarzy Polonii świata.

M. T. :Jak w skrócie oceniłby Pan dorobek Lecha Paszkowskiego?

W. Ł. :
Lech Paszkowski zrobił tak dużo dla zachowania tożsamości Polonii australijskiej, że w skrócie trudno to opisać. Dzięki Lechowi Paszkowskiemu zaistniała historia Polaków w Australii. Jego monografia o Strzeleckim broni skutecznie polskiego badacza.
Paszkowski zrobił dużo dla zachowania tożsamości Polonii australijskiejJego obrona wartości polskich, jako znawcy historii Polonii australijskiej, nie ma sobie równej. Jego wiedza historyczna, nadzwyczjna pamięć i umysł, które zachował do śmierci, służyły zawsze sprawie polskiej. Polonia australijska poniosła ogromną stratę, gdy zmarł jej wybitny przedstawiciel.

M. T. :W plebiscycie miesięcznika „Polish Kurier” (Perth) z 2000 roku Lech Paszkowski (ex aequo z prof. Jerzym Zubrzyckim) został wybrany przez czytelników jako najwybitniejszy Polak XX wieku w Australii.
Podobno Pan był pomysłodawcą tego plebiscytu?

W. Ł. :
Kończył się wiek dwudziesty i na czasie było podsumowywanie ubiegłych stu lat. Zaproponowałem redakcji „Kuriera”, żeby zorganizowała plebiscyt na najbardziej zasłużoną osobę dla Polonii australijskiej w dwudziestym stuleciu.
Dla mnie było oczywiste, że powinien to być Lech Paszkowski.

Marysia Thiele:
Dzwoniłam do p.Lecha kilka dni przed Jego śmiercią, rozmawialiśmy o właśnie wydanej trzeciej części pamiętników „Na falach Życia”, zatytułowanej „Brzegi Mórz Dalekich”.
Pan Paszkowski cieszył się doskonałą pamięcią do szczegółów i dat zamieszczonych w Jego pamiętnikach. Czuł się nieźle jak na swoje 94 lata.
Wiadomość o Jego odejściu była dla mnie szokiem.

Witold Łukasiak:
Dla mnie też. Byłem u Niego dwa dni wcześniej, jak zwykle w sprawie związanej ze Strzeleckim, to był poniedziałek. Miałem ponownie przyjść w weekend. W czwartek rano zadzwoniła córka, że p. Lech zmarł poprzedniego dnia, gdy zasłabł wysiadając z samochodu przed domem, kiedy go przywiozła od dentysty.
L. Paszkowski był człowiekiem skromnymMsza św. za duszę śp. Lecha Paszkowskiego została odprawiona 30 kwietnia w Kościele św. Ignacego w Richmond. Pochowany został na Springvale Botanical Cemetery w Melbourne, w grobie rodzinnym, gdzie wcześniej spoczęła Jego żona.

Ktoś zauważył, że odszedł niezauważony, gdyż nie było tłumów na pogrzebie. Lech Paszkowski był człowiekiem skromnym, nie lubił szumu wokół siebie.
Nie przyjmował odznaczeń i orderów, a nawet odmówił przyjęcia Krzyża za Kampanię Wrześniową.
Lech Paszkowski na zakończenie trzeciego tomu pamiętników napisał: (ramka poniżej)


Ogólnie mówiąc to co robiłem na polskiej niwie uważałem za swój obowiązek.
Uważałem, że Polska mnie wychowała i wykształciła oraz uformowała moją osobowość. Prosta uczciwość nakazywała, by czymś Jej za to odpłacić.
Nie mogąc pracować w kraju i dla kraju, robiłem to co mogłem na obczyźnie, by polskiej kulturze przysłużyć się bez oczekiwań na jakiejkolwiek nagrody.

246 orna

Znany był dobrze Polonii nie tylko australijskiej. Wszedł na stałe do historii.
Wraz z Jego odejściem zamknął się - [?] niestety - ten ważny okres historii naszej australijskiej Polonii.


Marysia Thiele:
  Dziękuję Panu Witoldowi Łukasiakowi za udzielenie wywiadu dla naszych mediów.




Z autorem i publicystą Panem Witoldem Łukasiakiem rozmawiała Marysia Thiele.